*Ciasto na pączki musi być dobrze wyrośnięte i musi wyrastać dwa razy, po zagnieceniu i potem już po ich uformowaniu.
*Temperaturę oleju trzeba bardzo kontrolować, optymalna to 175 stopni, pamiętajcie, że po wrzucaniu pączków na olej, temperatura spada! Olej nagrzewałam na 3 w 6 stopniowej skali grzewczej u siebie w kuchence, dzięki czemu pączki wyszły usmażone z każdej strony, ale też w miarę jasne, a i nie miały szansy się przypalić, bo olej nagrzewał się bardzo powoli.
*Ja lubię nadziewać pączki po usmażeniu, wtedy mam pewność, że nic mi nie wycieknie :)
Składniki (mi wyszło 9 ogromnych pączków):
400 g mąki pszennej + ok. 50 do podsypywania
7 g suchych drożdży
szczypta soli
50 g drobnego cukru
180 ml mleka
3 małe jajka
2 żółtka
50 g masła
łyżka soku z cytryny
ponadto:
duży słoik marmolady różanej
cukier puder do oprószenia
Mąkę mieszamy z drożdżami, wsypujemy sól, cukier. Mleko podgrzewamy, by było ciepłe, masło roztapiamy. Dodajemy do suchych składników wraz z jajkami, żółtkami i sokiem z cytryny. Zagniatamy ciasto, ostrożnie podsypując mąką. Ciasto będzie luźne, ale takie ma być. Postawić przykryte w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny. Po tym czasie na blacie oprószonym mąką rozwałkować na grubość ok. 1cm i wykrawać szklanką kółka. Odstawić w ciepłe miejsce do napuszenia na około pół godziny. Rozgrzać olej do 175 stopni i smażyć pączki, chwilę z każdej strony do lekkiego zbrązowienia. Można sprawdzić wykałaczką, czy są gotowe w środku. Usmażone lekko przestudzić i nadziać marmoladą za pomocą strzykawki lub tylką do nadziewania umieszczoną w rękawie cukiernicznym. Oprószyć cukrem pudrem. Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz